Nie jesteśmy pępkiem Europy
Polityka rozwojowa jest jednym z najważniejszych obszarów europejskiej polityki. W Polsce teza ta brzmi trochę jak herezja
Z naszej narodowej perspektywy najważniejszy wydaje się bowiem wschodni wymiar europejskiej polityki sąsiedztwa, przyszłe rozszerzenia Unii Europejskiej na Wschód, bezpieczeństwo energetyczne albo polityka konkurencji w zakresie przemysłu stoczniowego. Jednak czy tego chcemy czy nie, w wymiarze europejskim polityka rozwojowa jest znacznie ważniejsza niż to, co jest priorytetowe dla Polski. Dlaczego tak się dzieje?
Jedną z przyczyn wagi polityki rozwojowej jest to, że stała się ona instrumentem swoiście rozumianej polityki historycznej. W takim kontekście zasadniczym celem współpracy rozwojowej jest zneutralizowanie procesów i mechanizmów, które zachodziły w przeszłości. Rozmawiałem kilka dni temu z urzędnikiem ONZ pracującym przy przygotowaniach do konferencji klimatycznej w Poznaniu. Powiedział mi, że jednym z argumentów krajów rozwijających się, które nie spieszą się ze zgodą na obniżenie emisji dwutlenku węgla, jest argument historyczny. W skrócie brzmi on następująco: wy (tzn. kraje rozwinięte) emitowaliście dwutlenek węgla bez żadnych ograniczeń przez 200 lat, a teraz chcecie, abyśmy wszyscy ograniczyli emisję w takim samym zakresie. A przecież nasza emisja przez większość tego okresu była praktycznie zerowa. Aby wyjść z tej pułapki, ONZ próbuje mówić o wspólnej, ale zróżnicowanej odpowiedzialności za zmiany klimatyczne.
Afryka...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta