Zakazany kierunek
Ministerstwo Transportu i polscy przewoźnicy byli przekonani, że podpisanie w Soczi porozumienia z Rosją otworzyło rynek przewozów i dla obu stron zniknął problem zezwoleń. Niestety okazuje się, że ku zaskoczeniu polskich podmiotów, barierą stała się Białoruś
Towarem deficytowym od połowy listopada są zezwolenia białoruskie. Do tej pory nigdy nie było to większym problemem, bo zgodnie z dwustronna umową Polacy kupowali białoruskie zezwolenia, których pulę, na wniosek Ministerstwa Transportu przygotowywał Mińsk. Białoruś na tym zarabiała, polscy przewoźnicy zaś najkrótszą drogą wieźli towary do rosyjskich odbiorców. W tym roku wypracowany mechanizm nie zadziałał. Białorusini nie odpowiadają na pisma z MT. – Zanim administracyjna procedura ruszy, w najlepszym razie brakujące zezwolenia otrzymamy tuż przed świętami, tymczasem musimy jeździć do Rosji przez kraje nadbałtyckie lub Ukrainę, a wtedy nie jesteśmy konkurencyjni cenowo – niepokoi się prezes dużego przewoźnika Adampol, Adam Byglewski. Właściciele polskich przedsiębiorstw transportowych nabierają podejrzeń, że nagłe zaniemówienie Białorusi nie jest przypadkowe. Sądzą, że...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta