Kolumbijka w Nowym Jorku
Nominacja do Oscara każdemu może zawrócić w głowie, ale ja się bronię, bo bardzo mocno stąpam po ziemi.
To znaczy?Po pierwsze znam swoje miejsce w szeregu. Cztery lata temu przeniosłam się do Nowego Jorku i ciągle jeszcze ciężko pracuję nad angielskim akcentem, po drugie zaś - postanowiłam nie rzucać się w każdy film, który mi proponują, tylko bardzo ostrożnie wybierać role. Przez dwa lata nic nie robiłam, czekając na odpowiedni scenariusz.
To jak pani żyła?Bardzo ważne stało się dla mnie życie prywatne, bo w czasie pracy nad "Marią..." spotkałam mężczyznę, którego pokochałam i który dzisiaj jest moim mężem. A poza tym uczyłam się. W końcu w Nowym Jorku jest najsłynniejsza szkoła aktorska świata Lee Strasberga. Ja osobiście, przygotowując się do roli, nie korzystam z jego metody, ale uważam, że to ciekawa i często sprawdzająca się technika.
Czy w Kolumbii też studiowała...Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta