Żywioł improwizacji Ala Jarreau
Gdyby ktoś posłuchał płyt Ala Jarreau w kolejności premier, stwierdziłby, że jego kariera zatoczyła koło. Śpiewał jazz w latach 60., następnie stał się wokalistą r’n’b, potem popowym i powrócił do jazzu w 2004 r. albumem „Accentuate the Positive”.
A jednak to nieprawdziwy obraz kariery artysty, o czym wie każdy widz jego koncertu. On nigdy jazzu nie porzucił. Pasją Ala Jarreau jest bowiem improwizacja. Śpiewając scatem, bez słów, potrafi naśladować solówki instrumentów. Robi to tak przekonująco, że zapominamy o jego przebojowych piosenkach. Jakie oblicze zaprezentuje nam w Warszawie? Z pewnością będzie to wielki koncert, bo Al Jarreau zawsze daje z siebie wszystko. Pamiętam, jak ociekający potem, wycieńczony kolejnym bisem, śpiewał leżąc na scenie festiwalu North Sea Jazz 2002 w Hadze, bowiem nie miał już sił stać.
Jest jedynym wokalistą, który zdobył prestiżowe nagrody Grammy w trzech różnych kategoriach: jazz, pop i r’n’b. Ma ich na koncie siedem, w tym za piosenkę z ostatniego albumu „Givin’ It Up”, nagranego w duecie z gitarzystą i wokalistą George’em Bensonem. To potwierdzenie, że ciągle jest na szczycie.
Psycholog i...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta