Grzesiuk, chłopak z ferajny
Legenda Stanisława Grzesiuka wciąż jest żywa – przekonuje o tym film zrealizowany przez Aleksa Kłosia i Mateusza Szlachtycza. Choć od śmierci słynnego warszawskiego barda minęło 45 lat, nadal fascynuje swoją sztuką i osobowością.
– Nie był muzykiem – uważa Stanisław Wielanek. – Nie przestrzegał żadnych zasad muzycznych, frazę naginał, jak mu było wygodnie. Muzycy nie bardzo chcieli z nim grać.
Czerpał garściami z uroków życia. Nie zmienił swej postawy, nawet gdy dowiedział się, że ma gruźlicę.
Marek Grzesiuk, syn barda, miał niespełna 13 lat, gdy ojciec zmarł. Pamięta głównie jego nieobecność, ale do dziś przechowuje rękopisy trzech książek, które napisał: „Pięć lat kacetu”, „Boso, ale w ostrogach” i „Na marginesie życia”.
14.10 | TVP Kultura | niedziela