Pisał o miłości i wojnie
William Wharton nie żyje. Zmarł w środę w Kalifornii. Miał 82 lata. Polscy czytelnicy go wielbili, choć dla krytyków był niezłym pisarzem drugorzędnych powieści
Gdy jego dzieci były małe, prosiły wciąż, aby opowiadał im różne historyjki. „Zawsze sprawiało mi to przyjemność, ale niektóre opowieści zachowałem dla siebie” – wspominał w książce „Szrapnel”. Dzieci chciały słuchać pogodnych bajeczek, najlepiej o lisku zwanym Franky Furbo, ale raz na jakiś czas dopominały się o „opowieści wojenne”. Wharton wykręcał się, jak mógł, a przyciśnięty do ściany wybierał nieistotne incydenty.
Pewnego dnia jadł w Nowym Jorku kolację z Kurtem Vonnegutem. „Zapytał mnie wtedy: Jak wyglądała twoja wojna? Odpowiedziałem żartem, mówiąc, ile razy stawałem przed sądem polowym. Nie była to dobra odpowiedź. Wojna, choć krótka, pozostawiła we mnie ogromny uraz. Byłem przerażony, nieszczęśliwy i straciłem wiarę w ludzi, zwłaszcza w samego siebie”.
Wydarzenia, o których nie opowiedział ani dzieciom, ani Vonnegutowi, umieścił po latach w najsłynniejszych książkach – „Ptaśku” i „W księżycową jasną noc”. O tej ostatniej powieści recenzent „The New York Times” napisał: „To jeden tydzień w życiu sześciu mężczyzn, których czas na ziemi był zbyt krótki, aby...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta