Ciągle błądzimy między dobrem a złem
O złu, którego nie chcemy odkryć w sobie, okrucieństwie budzącym się w oczach i nadziei niezbędnej każdemu mówi aktor, którego w tym tygodniu zobaczymy jako sadystę w filmie „Lincz” i górala filozofa w spektaklu według tekstów księdza Tischnera w teatrze Studio.
Czy przeraziłby się pan bohatera, jakiego sam stworzył na ekranie?
Wiesław Komasa: Zdecydowanie. Człowiek w desperacji bywa nieobliczalny, a od tego już prosta droga do tragedii. Nie wiedziałbym, jak wobec takiej osoby się zachować. Chociaż próbowałbym się dowiedzieć, dlaczego człowiek potrafi być aż tak zły.
A jednak z początku o bohaterze „Linczu" nie chciał pan nic wiedzieć.
Zaranek jest wzorowany na recydywiście terroryzującym mazurską wieś Włodowo, na którym – wobec braku reakcji policji – mieszkańcy dokonali w 2005 roku samosądu. Miałem wiele wątpliwości dotyczących tej roli. Obawiałem się jej.
Dlaczego?
Wcielając się w rolę, zwłaszcza w takim filmie jak „Lincz", aktor mimowolnie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta