Budowy bez głowy
Chodnik donikąd, trzymetrowa ścieżka rowerowa i odwodnienie w miejscu, gdzie nie zbiera się woda – zeszłoroczne inwestycje na Ursynowie nie należą do najbardziej udanych.
To jakaś paranoja – stuka się w głowę Janusz Załubicki mieszkający niedaleko Lasku Brzozowego na Ursynowie. – Obok budowanego właśnie placu zabaw dzielnica zrobiła odwodnienie. Ale zupełnie nie w tym miejscu, gdzie zbiera się woda. Po co było wydawać na to pieniądze?
Władze dzielnicy przyznają, że znają problem. – Odwodnienie za 500 tys. zł przygotował poprzedni zarząd dzielnicy – mówi burmistrz Ursynowa Piotr Guział. – Chodziło o to, by pozbyć się wody zbierającej się po każdym większym deszczu...
Archiwum to wszystkie treści publikowane w "Rzeczpospolitej" od 1993 roku.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta