Jak upokorzyć leniwego kelnera
Być może nie jest to najlepszy temat na obecne, niepewne ekonomicznie, czasy. Ale powraca on do mnie podczas każdej wizyty za granicą. Dawać napiwki czy nie? A jeśli tak, to jakie?
To jedno z najmilszych, a jednocześnie najbardziej ambarasujących kulinarnych wspomnień, jakie mam: jemy z przyjacielem kolację w restauracji w chińskiej prowincji Guangxi. Restauracja jest bardzo elegancka, kelnerzy wystrojeni, jedzenie pyszne (my, dla kontrastu, przykurzeni i, jak typowe białasy w drodze, lekko poobrywani). Odurzeni dużą ilością syczuańskiej papryczki, obezwładnieni nadskakiwaniem obsługi, zaokrąglamy rachunek. Kelner bez słowa wręcza nam resztę. Oddajemy mu ją, próbując z pomocą rozmówek chińsko-angielskich wytłumaczyć, że chcemy w ten sposób podziękować. Uśmiechnięta, okrągła buzia mężczyzny marszczy się. Mamrocze coś pod nosem i stanowczym ruchem odkłada banknoty na stół. Gnąc się w ukłonach i uśmiechach, znów próbujemy przesunąć je w jego stronę. Kelner patrzy na nas już nie z zażenowaniem, ale z wyraźną pogardą. Wokół zbiera się tłumek gapiów. Łapiemy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta