Miłość w czasach reżimu
„Mała Moskwa”. Film Waldemara Krzystka został nagrodzony na festiwalu w Gdyni Złotymi Lwami. Swietłana Chodczenkowa zdobyła nagrodę aktorską. Ale po werdykcie rozpętała się burza. Nasi recenzenci też reprezentują skrajnie odmienne zdania
Jest zapracowana. Nie mogła osobiście odebrać gdyńskiej nagrody, bo miała w tym czasie zdjęcia w Moskwie.
– Ale byłam bardzo szczęśliwa – mówi. – „Masz żonę międzynarodową gwiazdę”, powiedziałam mężowi. A najbardziej cieszyła się moja mama.
Mężczyźni mówili o niej w Gdyni „zjawiskowa”. Klasyczne rysy, szczupła sylwetka i jeszcze ta delikatność i kruchość. Jej uroda idealnie pasuje do ról amantek z lat 60. Ale w rzeczywistości Swietłana Chodczenkowa, rocznik 1983, jest nowoczesną dziewczyną. Żółte trampki, kolorowa, zabawna kurtka. Łatwo ją sobie wyobrazić w barwnym tłumie na paryskiej ulicy.
Zakochana w Polaku
Gdy pytam, czy pokolenie jej rówieśników interesuje się historią czasów komunizmu, odpowiada dyplomatycznie:
– „Mała Moskwa” to film o takiej cząstce historii, o której w rosyjskich szkołach się nie mówi. Wiedziałam, że w Polsce stacjonowało wojsko radzieckie. Ale nigdy się nie zastanawiałam, jak wyglądały polsko-radzieckie relacje czy jak funkcjonowało NKWD. Więc to ciekawe. Może film wzbudzi zainteresowanie moich rówieśników.
„Mała Moskwa” to film o cząstce historii, o której w rosyjskich szkołach się nie mówi
W Legnicy zaskoczyło ją najbardziej to, że gdy przyjechali filmowcy, wśród mieszkańców miasta odżyła pamięć o autentycznej...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta