Szorowałam grzywką po niebie
Z Agnieszkà Pilaszewskà rozmawia Ma∏gorzata Piwowar
rz: Aktorstwo to zawód stresujący w naszej polskiej rzeczywistości?
Zawsze i wszędzie. Nie za każdym razem dostaje się szansę, żeby pokazać, co się potrafi. Nie mogę powiedzieć, że miałam szczęście do wielkich ról. W mojej prawie 20-letniej karierze nie zagrałam ani u Kieślowskiego, ani u Wajdy. To marny dorobek.
Ale zaczęło się bardzo obiecująco – nagrodami na festiwalu szkół teatralnych. Potem były kolejne, za role w spektaklach TV na Festiwalu Dwa Teatry.
Po co mówić o przeszłości? Owszem, cieszyłam się, kiedy dostawałam wyróżnienia, ale w tym zawodzie trzeba się stale rozwijać, pokonywać kolejne progi. Niestety, żyjemy w czasach, w których nawet świetni aktorzy nie mają co grać, bo w ogóle nie wymaga się od nich, by sięgali do swojego wirtuozerskiego warsztatu. A niektórzy potrafią sięgać do pokładów emocji, które powalą widza. Dziś aktorstwo jest możliwe już tylko w teatrze, jedynym miejscu, w którym jeszcze można ćwiczyć warsztat.
Współczesny, w którym pani teraz gra, jest trzecim teatrem. Dlaczego następowały zmiany?
Zmieniały się czasy, ludzie. Na początku było Ateneum z dyrektorem Januszem Warmińskim i Aleksandrą Śląską prowadzącą mój rocznik. Tam wylądowaliśmy w piątkę z naszego roku. Było świetnie – nieraz grało się jednego dnia na...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta