Gospodarka na łasce żywiołów
Trzęsienie ziemi w Japonii to najkosztowniejszy kataklizm w historii. Nawet gospodarki ekonomicznych potęg mają kłopoty z usuwaniem skutków ataków żywiołów. Biedne kraje ponoszą w takich wypadkach ogromne straty w ludziach, ale nikt nie niepokoi się ich kosztami
Statystyki są nieubłagane. Świat zmaga się z coraz większą liczbą katastrof naturalnych. Według danych Swiss Re ich ilość stopniowo rosła z 32 w 1970 r. do 133 w 2009 r. Rosną też ich koszty. 2011 r. może być pod tym względem rekordowy.
Strat jeszcze dokładnie nie policzono, nie ma ciągle oficjalnej liczby ofiar śmiertelnych (mogącej przekroczyć 10 tys.), a Kraj Kwitnącej Wiśni żyje w strachu przed wstrząsami wtórnymi oraz radioaktywnym wyciekiem z elektrowni w Fukushimie, ale eksperci nie mają już wątpliwości: trzęsienie ziemi w Sendai to najkosztowniejszy kataklizm naturalny w historii.
W kilka godzin po tym, gdy przeszły pierwsze wstrząsy, a przez wybrzeża północnej Japonii przetoczyło się niszczycielskie tsunami, szacowano już straty na kilkadziesiąt miliardów dolarów. Z każdym dniem i godziną było pod tym względem coraz gorzej. W poniedziałek większość szacunków opiewała już na około 150 mld dolarów. Analitycy Societe Generale wyliczyli je na blisko 180 mld dolarów. To nieco mniej, niż wynosi PKB Czech.
Do strat w infrastrukturze dochodzą straty na rynkach finansowych. Tylko w poniedziałek, gdy tokijski indeks giełdowy Nikkei 225 runął o 6,2 proc., kapitalizacja giełdy w Tokio spadła aż o 287 mld dolarów. We wtorek, gdy inwestorzy nerwowo analizowali kierunek wiatru koło elektrowni Fukushima, ten wskaźnik tąpnął o 10,6 proc., a wartość spółek z...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta