Śmiał się z kina, podkreślał, że jest aktorem teatralnym
Gustaw Holoubek swoich największych dokonań kinowych nie traktował poważnie. Żartował nawet z „Lawy” przyjaciela Tadeusza Konwickiego
– Od początku pracy w filmie wydawało mi się, że aktor jest na planie przedmiotem mniej zagadkowym, niż to się wydaje. Niewiele znaczą umiejętności czy talent, najważniejsza jest osobowość. – mówił w wywiadzie dla „Rz“. – Nie jestem z moich filmowych ról zadowolony. No, może z jednej – w „Marysi i Napoleonie“. Dobrze mi się grało w „Nieciekawej historii“ Hasa, ale film zdjęto po trzech dniach. Jeśli chodzi o „Pętlę“, „Pożegnania“ i „Sanatorium pod Klepsydrą“, scenariusze były tak wyraziste i jednoznaczne, że niewiele trzeba było mojego pomysłu, żeby rola się udała.
Debiutował jako Dzierżyński w filmie „Żołnierz zwycięstwa“. – Było śmiesznie – wspominał. – Do mojego teatru w Katowicach przyjechała Wanda Jakubowska z kierownikiem produkcji Mieczysławem...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta