Górniczki znów na przodku?
Uważałam, że równouprawnienie nie ma granic. Do lutego, gdy zjechałam do kopalni Staszic – sprawdzić, czy jeśli Polska wypowie w maju konwencję o zakazie pracy kobiet pod ziemią, to tłumy płci pięknej rzucą się fedrować węgiel
Poniedziałek, 18 lutego, godz. 9 – przyjeżdżam do kopalni Staszic przy ul. Karolinki w Katowicach.
Na dół!
– Na pewno chce pani jechać na dół? – pyta Paweł Giza, dyrektor ds. pracowniczych. – Niech pani nie reaguje na szowinistyczne zaczepki, bo chopom się one czasem zdarzą, i niech pani pamięta, że pod ziemią nie ma „dzień dobry”, tylko „szczęść Boże” – tłumaczy. Modlitwa w kopalni to coś tak oczywistego, jak kłanianie się sobie na ulicy, a kult św. Barbary, patronki górników, jest niesamowicie silny.
Wizyta w łaźni, dostaję koszulę w kratę, beżowy „mundur” nadzoru górniczego, hełm, ogromne kalosze. Ale to nie wszystko. Nadsztygar Piotr Potempa zaczyna szkolenie BHP.
– To jest aparat ucieczkowy. Gdyby wybuchł metan albo pył, pozwala oddychać na dole – objaśnia mi działanie czterokilowej skrzynki, którą mam nosić ze sobą.
Idziemy do lampowni – jeśli kiedyś myślałam, że czołówka to tylko taka mała lampka, to nie chcę pamiętać własnej ignorancji. Na drugie ramię zarzucam torbę z akumulatorem i kablem zasilającym żarówkę, zakładam okulary ochronne. Wyglądam jak kosmita, ale potem, już na dole – wszystko mi jedno.
Mijamy jedne schody, piąte schody – w końcu jest szola (winda zwożąca górników pod ziemię). Nadsztygar Potempa, Edyta Tomaszewska, rzeczniczka Wyższego...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta