Wszędzie zostawił swój ślad
Jeszcze kilka miesięcy temu Holoubka można było zobaczyć w Czytelniku, SPATiF-ie, u Bliklego. Dziś po wybitnym aktorze zostały tylko wspomnienia przyjaciół. I puste miejsca przy stolikach...
Po schodach w dół, później obok bufetu w lewo. Do niewielkiego stolika, przy którym niemal codziennie w kawiarni Czytelnika przy ul. Wiejskiej przesiadywał Gustaw Holoubek, nie jest trudno trafić.
– Nigdy nie było trudno – mówi Janusz Drzewucki, redaktor naczelny wydawnictwa. – Był niezwykle otwartym człowiekiem, przyjmował każdego, ze wszystkimi chętnie rozmawiał. Najczęstszymi gośćmi Holoubka byli Tadeusz Konwicki i Andrzej Łapicki. Nazywaliśmy ich trzema muszkieterami – tak samo jak oni, dwaj aktorzy i reżyser, zdawali się być nierozłączni. Kiedy siedzieli razem, nikt nie śmiał im przeszkadzać. To były ich godziny – wspomina.
Gustaw z dala od zgiełku
Gdy Konwicki zjadł już obiad i wychodził z Czytelnika, Holoubek przesiadał się kilka metrów dalej, do stolika schowanego za filarem. – Tam spotykał się z Kazimierzem Kutzem, Henrykiem Berezą, Januszem Głowackim. Mieli bardzo mało miejsca, ale nikomu to nie przeszkadzało – dla nich liczyło się bycie razem, niekończące się rozmowy – mówi Drzewucki.
Z naczelnym Czytelnika rozmawiam w jego gabinecie.
Kiedy proszę go, by zszedł ze mną do kawiarni, odmawia. Wkrótce przekonujemy się dlaczego – w Czytelniku pełno jest kamer i dziennikarzy. Zrobią wszystko,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta