Prezydent suwerennej Polski
Według Lecha Kaczyńskiego silne państwo to takie, które nie boi się bronić swojej tożsamości – o spuściźnie zmarłego prezydenta jego były doradca Ryszard Legutko opowiada Piotrowi Gursztynowi
Rz: Czy w polskiej polityce istnieje zjawisko, które można nazwać spuścizną Lecha Kaczyńskiego?
Ryszard Legutko: Tak, bo to był prezydent zupełnie różny od swoich poprzedników. Lech Wałęsa był prezydentem, za którego panował straszny bałagan i działy się dziwne rzeczy. Aleksander Kwaśniewski był wyrazistym prezydentem, ale którego prezydentura stanowiła ożenek PRL z III RP, co z konieczności nie powinno ją czynić inspirującą w wolnej Polsce. Lech Kaczyński był inny pod każdym względem – personalnym, ideowym, formacyjnym itd. Nawiązywał do tradycji jeszcze przedpeerelowskiej. Miał wyraźną koncepcję państwa, ideę suwerenności, ciągłości historycznej, wyraźną koncepcję polityki zagranicznej. To było odmienne od tego, co prezentowali jego poprzednicy, i wszystko wskazuje, że też i od obecnego prezydenta.
Czy te różnice można nazwać spuścizną? Może to tylko odmienność poglądów i osobowości?
To coś więcej niż odmienność. To była przemyślana intelektualna koncepcja wyrosła z refleksji nad państwem polskim i nad jego historią. Nikt z dotychczasowych prezydentów takiej koncepcji nie miał. Przekładała się ona najwyraźniej na politykę zagraniczną i politykę historyczną, lecz także miała swoje skutki w polityce społecznej.
Na razie o spuściźnie prezydenta Kaczyńskiego mówi się jedynie w kontekście sporu o nią.
To...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta