Jedz zdrowo, szukaj certyfikatów
„Organic”, „eko”, „bio”, „naturalne”, „regionalne” i „slow” – tak oznaczone produkty spożywcze wrzucone do jednego worka tworzą grupę produktów zwanych zdrową żywnością. To w Polsce na razie niszowe zjawisko, z roku na rok zyskuje jednak coraz szersze grono miłośników
Zdrowa żywność jest chwytem wyłącznie marketingowym. – Nie ma niezdrowej żywności, są tylko niezdrowe sposoby żywienia – mówi dr Agnieszka Jarosz z Instytutu Żywności i Żywienia. Specjalistka dodaje, że każdy produkt, nawet z etykietą „eko” lub „organic”, jedzony w nadmiarze może zaszkodzić. Ważniejsza jest zatem promocja zdrowego stylu odżywiania niż tzw. zdrowej żywności. Czy warto więc szukać w sklepach smakołyków przygotowywanych zgodnie z tradycyjną recepturą lub zamawiać jaja, mleko albo warzywa wprost z ekologicznych upraw?
Certyfikat to gwarancja
Specjaliści twierdzą, że jednak warto. – Ekologicznie uprawiana i hodowana żywność daje gwarancję jakości, pod warunkiem, że jest certyfikowana, a nie tylko ma w nazwie oznaczenie: „eko” czy „zdrowa” – wyjaśnia Agnieszka Jarosz. – Kilka lat temu wiele się mówiło o tzw. złym cholesterolu, który jest np. w jajach. Na rynku pojawiły się wówczas jaja z informacją na etykiecie „bez cholesterolu”. Takie oczywiście nie istnieją, bo kurczak, by się mógł rozwijać, potrzebuje cholesterolu. Producenci przekonywali nas też, że jajka przepiórcze mają mniej cholesterolu. To także mit. Prawdą jest natomiast, że jajko przepiórcze jest mniejsze, więc jeśli zastąpimy jedno jajko kurze jednym przepiórczym, to dostarczymy organizmowi mniej cholesterolu. Zjedzenie pięciu czy sześciu jaj przepiórczych zaszkodzi...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta