Mafia sprzedaje głosy
Na południu Włoch politycy startujący w wyborach do Parlamentu Europejskiego mogą kupować głosy niemal jak w sklepie. Od mafii. Im bliżej czerwcowego głosowania, tym cena za poparcie wyższa
Giacomo Mancini, kandydat partii Silvia Berlusconiego Lud Wolności, w poszukiwaniu głosów zapędził się do Bari na pięcie włoskiego buta. Po wiecu odebrał telefon rzekomo od lokalnych działaczy politycznych. Prosili o spotkanie. Przyszło trzech gangsterów i bez wielkich ceregieli zaproponowali 2 tysiące głosów za 3 tysiące euro. Zdumieli się, gdy odmówił, i tłumaczyli, że w Bari życie polityczne organizuje się w ten sposób od lat. W końcu wzruszyli ramionami i powiedzieli, że wobec tego udadzą się do konkurencji.
Natomiast do Rosario Crocetty, kandydata opozycyjnej Partii Demokratycznej z miasteczka Gela w sercu Sycylii, gdzie jest burmistrzem, zgłosiła się cosa nostra. O tyle to dziwne,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta